╬Zielony╬
Legion > Najlepsi > ╬Zielony╬


Imię: Zielony
Klasa: Rzemieślnik
Rasa: Krasnolud
Wyznanie: Haluvald
Historia: Ah, troche tego jest, może kiedyś napisze :D
Mistrz: "Sam dla siebie jestem wzorem."
Były mistrz: Krzysztex
Przyjaciele: Bubda, Bezimienny, Kolam, itd.
Wrogowie: Krzysztex i jego multi (Aribeth, Kala-Cha, Belzebbub etc.)

Początek...

Zmęczony, po ciężkim dniu, idziesz do karczmy, aby napić się piwa. Wchodząc zauważasz, że w lokalu nikogo nie ma, oprócz jednej osoby. Podchodzisz bliżej… zauważasz, że to krasnolud o bardzo zniszczonej twarzy,
-Witaj Waćpanie, kimże to jesteś?
Nieznajomy nie zwraca na Ciebie uwagi. Po chwili chrapiącym głosem odpowiada:
- Nie wiesz kim jestem? A więc siadaj… powiem Ci jak wszystko się zaczęło.
Siadasz przy stole…
-Karczmarzu daj piwo!
Zamawiasz kolejkę. Nieznajomy zaczyna opowiadać…
-Nazywaliśmy się „Siódemką z Neverwinter”. To były piękne czasy... Dawno temu przybyliśmy do Nordmaru z odległych krain. Tutaj postanowiliśmy kontynuować naszą przygodę. Założyliśmy Zakon Mrocznych Paladynów. Przywódcą był Krzysztex. Bardzo szybko staliśmy się najpotężniejszym klem. Choć najpotężniejsi, też byliśmy atakowani przez niektóre osoby. Ahhh… tak… pamiętam jego imię… Wilku… dobry był, parę razy zabił nawet Krzysztex’a. Nikt nie dawał mu rady. Tak… Potem klan się rozpadł…
-Dlaczego?- pytasz.
-Nie wiem, Krzysztex narzekał na ciężar posiadania klanu, potem go rozwiązał. Ludzie mówią, że klan rozpadł się przez Wilka, ale to nie prawda. Z biegiem czasu stawaliśmy się tylko bogatsi, Krzysztex i ja posiadaliśmy miliony.
-Po rozpadzie klanu do kogo przeszliście?
-Cicho bądź! Zaraz potem co było dalej…
Stary krasnolud zagląda do swojego kufla…
-Niech to szlak, pusty! Karczmarzu daj mi kolejne piwko!
-Do mnie mówisz?- odpowiada Karczmarz
-Tak do Ciebie imbecylu!
Nagle z ciemnego kąta karczmy słyszysz głos…
-Zielony… uspokój się…
Kompletnie zaskoczony, że właśnie rozmawiasz z Zielonym- najpotężniejszym krasnoludem w królestwie- wstajesz gwałtownie... Podchodzi do was pewna osoba która popycha Cię abyś usiadł, widzisz, że to Sędzia Megarion!
-Witam Megarionie, chcesz się przyłączyć do naszej rozmowy?- mówisz.
-Emm, co? Nie! Dzięki… idę zabić kogoś z byłego klanu Krzysztexa… - I wychodzi…
...
-Widzisz? Nawet Megiarion tępi były klan Krzysztex'a, całe szczęście, że mam immunitet... Ah, na czym to ja skończyłem?
-Na rozpadzie Zakonu.
-Ach...tak... po rozwiązaniu Zakonu w Nordmarze wybuchła wojna. Każdy lał każdego. Ja sam wyemigrowałem do Kanfederacji. Każdy poszedł swoją drogą... Niejaki Tomas ztał się parobkiem na dworze Marvella, Gronian szybko zyskał cwaną posadę, był kapitanem straży Marvella. Sam Marvell wdał się ze mną w zatarczki, ale szybko się z nim rozprawiłem. Vładysław... nie wiem gdzie poszedł... dawno go nie widziałem...
-A Krzysztex?- pytasz zaciekawiony...
-Krzysztex... taaak, znowu założył klan, tym razem jego znakiem stał się złodziej, a jego klan nosił imie Złodzji Cienia. Szybko do niego dołączyłem. To był mój błąd. Krzysztex okazał się nieudolnym władcą, szybko zyskiwał wrogów, każdy klan był na nasz wrogo nastawiony... dlatego razem z Bubdą postanowiliśmy go opuścić. Po tym incydencie Krzysztex nazwał mnie zdrajcą, ponieważ każdy z jego klanu przechodził na moją stronę. Wybuchła wojna...
Nagle wtrącasz się.
-Ale o co?
-A ch*j wie! Krzysztex jak dziecko popłakał się i zaczął mnie atakować! Co chwila razem z jego klanem niszczył mnie! Ale i jego zwycięstw nastał kres... Gdy wyposarzyłem mój klan w najlepsze dostępne wojsko, szybko stanął się na straconej pozycji. Potem mnie przeprosił... Ale te przeprosiny nie są warte tego co mi zrobił... -Krasnolud patrzy na zegarek- O, ty diabli szlak! Która to godzina?!?!? Nie zdąrzę zrobić wyposarzenia dla doctora!- wybiega...
W Karczmie zostajesz tylko Ty i twoje myśli...

##########################################

 Copyright 2007 by Zielony. Wszelkie prawa zastrzeżone.